Żyjemy w Polsce. Dla wielu dj-ów z zagranicy nazwa naszego kraju oznacza wielkie występy ozdobione wspaniałą oprawą i reakcjami fanatycznej widowni. Dla niektórych z nich jest to żyła złota, ponieważ występ w Polsce wykorzystuja do zarobienia nieco większych profitów od tych, jakie wyciągną grając we własnym kraju. Jakiś czas temu można było pomyśleć, że mamy tu imprezową Idyllę i to taką, że lepiej już być nie może.Źródło:
http://www.ftb.pl/news/68771_0_1/polak-artysta-klasy-b.htmA wy jak się do tego ustosunkujecie? Według mnie jest w tym coś prawdziwego. Bo jak już jeden z wypowiadających się DJ powiedział: dziwnym byłoby gdyby Marco V zagrał o 18 a polak o północy.
No tak ale według mnie to nie tylko pieniądze są tutaj najważniejszym czynnikiem. Znajomości także.